Szczenięta w hodowli Sweet Monster
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5 Następny

Sweet Monster AniaM&M

Ola, chodziło mi oczywiście o moją córeczkę 2 letnią, która wymyśliła Gucia (tak ma na imię każdy mały pies jakiego napotykamy:) i Kropeczkę Smile

No mleko to ona musi mieć wypasione! tak się powiększają ciumciaki.

Inferior Silesia Canis

hahaha, aha Very Happy

wiesz my mamy trochę więcej o dwa a jeden z naszych to Kropek Very Happy

i pozostanie Kropkiem co lepsze bo się spodobało Very Happy

vainilla

Ania, macie jakieś aktualne fotki maluszków? Smile

Sweet Monster AniaM&M

Cześć, mam na stronie:), ale w sumie takie z przed tyg.więc musimy pstryknąć bardziej aktualne:)
zaraz coś wrzucę, całuski:)

Sweet Monster AniaM&M

Gucio:

Vincent:

Zygzak:

Yoda:

[/img]

i Vega:

Sweet Monster AniaM&M

Ekipa jest super! Mają teraz fazę na zabawę w gryzienie i atakowanie:)
Nas też nie oszczędzają Smile

Jestem zaskoczona jak bardzo chcą mieć kontakt z człowiekiem, jak śpią i nagle usłyszą nasze głosy, to podskakują wszystkie na równe nogi i już się stawiają do zabawy. Niesamowite, mają w końcu miesiąc i parę dni a już takie towarzyskie:)
i kochane <3

Inferior Silesia Canis

A już się przychylacie powoli do wyboru suczki która zostanie u Was? :>

Sweet Monster AniaM&M

Zostawiamy malutką, tą co za nią nie głosowałyście:), ehh, miłość jest ślepa:)))

vainilla

Inferior Silesia Canis

Yoda to malutka tak? Smile

AjdaTola

Hehehe czyli mała Tola zostaje. Ciekawa jestem, czy jak podrośnie, to będzie podobna do ciotki Smile

.

Sweet Monster AniaM&M

no, Tola junior wygrała Smile

(czyli Yoda), najmniejsze toto a pierwsza oczka otworzyła, pierwsza stanęła na nóżki i zaczęła chodzić więc jak same widzicie ciężko sobie zapracowała żeby przy mamuśce zostać Smile

Vainilla, jeszcze dwóch chłopców mamy nie zarezerwowanych.

nefre

Jak tam maluchy?

Sweet Monster AniaM&M

Maluszki wszystkie super, zdrowe, wesołe i nieznośne czyli w normie:)
Niestety podjęłam decyzję, że nie zostaje z nami Yodzik bo jestem w ciąży i trochę się boję, że nie podołam....
W każdym razie mała tak jak i inne szczeniaczki ma super nowego właściciela i wiem na pewno, ze będzie w dobrych rękach.
Ogólnie, nasze maleństwa rozjechały się po całej Polsce:), kulminacja we Wrocławiu-2. Potem Warszawa, Dąbrowa Górnicza i Elbląg.
W tym momencie mamy już tylko Vegę, ona ostatnia opuści nas w sobotę..., ehhhh, ale będzie pusto...

Inferior Silesia Canis

Oj teraz będzie smutek, płacz i pustka... Straszny moment. Ale zobaczysz że jak utrzymacie kontakt to będzie dopiero radość. Daj ludziom kontakt do mnie, moją stronę i powiem żeby pisali i dawali znać kiedy na spacer itp. Niech się odezwą koniecznie, mamy tu super szkoleniowca, weterynarza itp. Fajnie że będą nowe bostony u Nas! Jupi Very Happy

nefre

Szkoda, że mała u Was nie zostaje ale gratuluję w takim razie nowego rosnącego domownika Smile

Sweet Monster AniaM&M

Dzięki Asia! Smile

, no cóż, przyrost naturalny się szykuje, co prawda nie psi ale też dobrze:)))
Dzidzi ma się urodzić w marcu, jak już się poznamy i wyczuję co to za gagatek to wtedy albo kupie od kogoś suczkę albo poczekam na następną swoją.
Ola, dobra dam i znać o Tobie, może się zainteresują, dzięki za informację!

vainilla

ooo no to gratuluję Very Happy

jasne że szkoda psiego maluszka, ale na pewno łatwiej Ci będzie z jednym psiakiem i z dzieckiem niż z większą ferajną

AjdaTola

Po pierwsze gratulacje a po drugie - jak tam maluchy się miewają w nowych domach Smile

?

Sweet Monster AniaM&M

Maluszki mają się świetnie, jedynie Pani Gucia z Wrocławia mówiła, że podobno weterynarz nie wyszukał mu drugiego jąderka o Państwo chcieli Gucia wystawiać.
Zobaczymy, co się będzie działo bo mój wet. jąderka widział i komisja ze związku też... Smile

Może się machnęli bo mały boston raczej nie ma się czym pochwalić Smile

))
Ogólnie odbieram telefony od zachwyconych nowych właścicieli, zakochanych w bostonach po uszy. Oczywiście jak małe wyjechały to się martwiła, że będą piszczeć, cierpieć i w ogóle przeżywać zmianę miejsca a te podobno nic...., od razu, przytulanko, głaskanie i inne wysiłki zadziałały. Nawet mnie to zaskoczyło bo jak wzięłam moją Ritę to była trzęsącą się galaretką przez 3 dni.
Pewnie to kwestia wychowania małych, co chwilkę któryś lądował na kolanach, naszych i gości, pewnie się przyzwyczaiły do ludzi, są ufne i nie zawracają sobie głowy zmartwieniami:)